POLECAMY: Między nami sąsiadami

Materiały informacyjno-edukacyjne zgromadzone w portalu informacyjnym pt. Między nami sąsiadamiw latach 2013-2015. 

Europejski Funduszuna rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich i budżet państwa 

POLECAMY: Imigranci/ sąsiedzi / my

MATERIAŁY EDUKACYJNE POŚWIECONE CUDZOZIEMCOM

Internetowa Telewizja Edukacyjna, realizowana w ramach projektu pt. "Moda na wielokulturowość".

Europejski Fundusz na rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich i budżet państwa.  

 

Strona główna

Gevorg Kehyan

Skąd jesteś?

Jestem z Armenii.

 

Dlaczego stamtąd wyjechałeś?

Zdecydowałem się na wyjazd ponieważ zawsze byłem w kontrze do głównego nurtu w moim kraju. Jak w każdym społeczeństwie, w Armenii jest wiele niepisanych zasad, prawo zwyczajowe, które narzuca normy zachowań. Często te normy nie pokrywały się z moimi wyobrażeniami o tym, co jest ważne w życiu, czym jest patriotyzm. W Armenii jest wielu konserwatywnych, pełnych uprzedzeń ludzi. Inność budzi niechęć. Gdy mówiłem o prawach mniejszości religijnych, seksualnych czy etnicznych miałem wrażenie, że wiele osób mnie nie rozumie. Był taki moment, że zajmowałem się polityką. Niestety polityka mnie rozczarowała, trudno było mi się identyfikować z kierunkiem, w którym szła moja partia. Wycofałem się ponieważ wydaje mi się, że zajmując się polityką nie można zostać „czystym”, władza demoralizuje, a wyjściowe idee się zatracają. Byłem tym wszystkim zmęczony i rozczarowany, dlatego chciałem wyjechać.

 

A jak trafiłeś do Polski?

To, że przyjechałem akurat do Polski, to przypadek. Wcześniej spędziłem kilka miesięcy w Rumunii, mieszkałem w cygańskiej wiosce i prowadziłem dla dzieciaków zajęcia o historii sztuki. Po powrocie szukając podobnych działań znalazłem informację o Fundacji Polsko - Niemieckie Pojednanie. Złożyłem aplikację, przyjęto mnie i tak, trzy lata temu, trafiłem do Warszawy.

 

Co robiłeś dla tej fundacji?

Zajmowałem się opieką nad starszymi osobami, ktore były w młodości w obozach albo brały udziłał w Powstaniu Warszawskim. Prowadziłem też zajęcia na temat działania bez przemocy. Opowiadałem uczniom o Gandhim, o Mandeli, o doświadczeniach kombatantów.

 

Jak sobie radziłeś z językiem?

Zazwyczaj pracowałem w klasach liecalnych, gdzie dzieci znały w stopniu komunikatywnym język angielski. Czasami miałem do pomocy tłumacza. Z kolei z kombatantami rozmawiałem po rosyjsku.

 

Dzięki znajomości rosyjskiego zacząłeś pracować z uchodźcami.

Tak. Koleżanka z Fundacji zaproponowała mi udział w warsztatach prowadzonych w Ośrodku dla Cudzoziemców na Targówku. Większość przebywających tam uchodźców pochodzi z terenów byłego Związku Radzieckiego, więc znajomość rosyjskiego jest przydatna. Zacząłem co sobotę jeździć jako wolontariusz organizacji ATD Czwarty Świat do ośrodka. Kiedy skończyłem współpracę z Fundacją Polsko-Niemieckie Pojednanie ATD zaproponowało mi stałą współpracę. W związku z tym zdecydowałem się zostać w Polsce.

 

Na czym polega Twoja praca?

Nasze Stowarzyszenie prowadzi działania mające na celu walkę z nędzą i ubóstwem. Zajmujemy się działalnością charytatywną oraz realizujemy projekty badawczo-naukowe dotyczące mechanizmów nędzy i wykluczenia społecznego. Na co dzień zajmuję się rodzinami uchodźczymi, osobami najuboższymi, oraz bezdomnymi. Jeden z naszych projektów, to Biblioteki Podwórkowe, docieramy na podwórka, klatki schodowe, do Ośrodków dla Cudzoziemców i tam rozkładamy się z książkami dla dzieci. Chodzi nam o to, żeby wyjść na przeciw tym, którzy sami z różnych przyczyn nie dotrą do biblioteki. Razem czytamy bajki, umożliwiamy dzieciom kontakt z literaturą. Jednocześnie biblioteka jest pretekstem do wejścia w środowisko, poznania rodziców i ich problemów. Następnie staramy się odpowiedzieć na potrzeby tych osób. Jeżeli kobieta z ośrodka przenosi się do wynajętego mieszkania organizujemy samochód, żeby przewieść jej rzeczy. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy prawnika, jedziemy z nim do Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.

 

Jesteś też stypendystą programu „Młodzi naukowcy”.

Tak. Studium Europy Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim ma program stypendialny dla osób pochodzących z byłego Związku Radzieckiego. Przyznano mi grant na badania wśród biednych rodzin i bezdomnych w Polsce. Od tego roku akademickiego zacznę projekt badawczy dotyczący tego jak sami potrzebujący postrzegają i opisują swoją sytuację. Będę rozmawiał z mieszkańcami Pragi Północ o ich perspektywie, oczekiwaniach, o tym jakie są społeczne postawy w stosunku do nich. Zależy mi na tym, żeby dać im możliwość wypowiedzenia się, nie chcę interpretować tych wypowiedzi, ani wypowiadać swoich sądów. Chcę, żeby za moim pośrednictwem mógł wybrzmieć ich głos. Badania ściśle wiążą się z moją pracą, mam nadzieję, że będą przydatne podczas planowania dalszych działań ATD.

 

Co najbardziej lubisz w swojej pracy?

Najważniejsze w mojej pracy są dla mnie relacje z ludźmi oparte na solidarności i szacunku dla ludzkiej godności. To nie jest praca, którą się wykonuje dla pieniędzy, nie muszę się sztucznie uśmiechać, żeby moja organizacja więcej zarobiła, ponieważ osoby, które do nas przychodzą są traktowane jak ludzie, a nie jak klienci. Uważam, że to jest bardzo cenne.

 

Czy przed przyjazdem wiedziałeś coś o Polsce?

Moje pierwsze skojarzenie z Polską to Maryla Rodowicz. Od zawsze w moim rodzinnym domu wisiał jej plakat, bo moja mama bardzo ją kochała. Poza tym znałem kilka najbardziej znanych postaci, wiedziałem kim był Wałęsa, Chopin, Kopernik.

 

Jakie miałeś wrażenia po przyjeździe do Polski?

Najpierw to była Warszawa. Nie będę ukrywał, że nie poczułem wielkiej miłości do tego miasta. Według mnie panuje tu zimna atmosfera. Ludzie zawsze mają słuchawki na uszach, idą przed siebie i nie rozglądają się na boki. Nie obchodzi ich, że ktoś obok się przewrócił, że potrzebuje pomocy. Mimo wszystko, przez te trzy lata poznałem miasto na tyle, żeby czuć się tu jak u siebie. Lubię to, że mogę przejechać z jednego końca miasta na drugi, wiem jak się zachować i i gdzie co załatwić. Więcej o Polsce dowiedziałem się dzięki podróżom. Zwiedziłem już sporą część kraju. Zawsze jeżdżę autostopem, to pozwala spotkać bardzo różnych ludzi i poznać ich perspektywę. Okazało się, że poza Warszawą ludzie są znacznie bardziej otwarci. Nie raz, gdy chciałem rozbić namiot w okolicy małego miasteczka, ludzie zapraszali mnie na noc do domu.

 

Jakie są najbardziej wyraźne różnice kulturowe pomiędzy Polską, a Armenią?

W Armenii ludzie żyją bliżej siebie, nawiązują szybciej relacje, nie boją się kontaktu fizycznego. Wiąże się to niestety z tym, że wszyscy wszystko o sobie wiedzą, aż nadto interesują się tym, co się dzieje w życiu innych. W Polsce ludzie są bardziej zdystansowani i muszę powiedzieć, że to mi się podoba. Zachowanie pewnego dystansu umożliwia większą swobodę, daje więcej wolności.

 

Mówiłeś, że w Armenii przeszkadzał ci brak otwartości na „innych”. Czy uważasz, że Polacy są otwarci na odmienność?

Sam, jako cudzoziemiec, miałem trochę starć z kibicami. Zaczepiają mnie czasem różni pijaczkowie pytając „Co robisz w moim kraju?” Mówię im wtedy: „Ja pracuję i płacę tu podatki. A czy ty płacisz podatki w swoim kraju?” Najgorzej jest w urzędach. Załatwienie jakiejkolwiek sprawy jest bardzo skomplikowane, i wymaga złożenia ogromnej ilości dokumentów. Za każdym razem, gdy muszę przedłużyć wizę przypominam sobie, że niezależnie od mojego wkładu w polską rzeczywistość nie jestem obywatelem Unii Europejskiej. Do pewnego stopnia mogę to zrozumieć, zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mogą mieszkać w Zachodniej Europie. Ale to sprawia, że człowiek czuje się wykluczony.

 

Czy masz kontakt z mniejszości ormiańską w Polsce?

Mam kontakt z różnymi mieszkańcami Kaukazu. Mój przyjaciel i współlokator jest Azerem. W pracy spotykam Czeczenów, Gruzinów. Ormian również mam wśród znajomych, ale nie kieruję się pochodzeniem wybierając bliskich sobie ludzi. W Warszawie działa ormiańskie stowarzyszenie, ale nie jestem tam lubiany. Ostatnio organizowali spotkanie z ormiańskim reprezentantem tegorocznej edycji Eurowizji, który na antenie wyrażał się pogardliwie o Conchicie. Jego homofobiczne wypowiedzi spotkały się z entuzjastyczną reakcją. W Armenii kultura przesiąknięta jest maczyzmem, pracownicy organizacji zajmujących się prawami LGBT są narażeni na przemoc, nęka się ich jako „agentów Europy”. Na spotkaniu wręczyłem mu tęczową flagę z napisem „Homofobia jest chorobą. Życzę Ci powrotu do zdrowia”. Wielu ludzi nie lubi mnie za takie akcje.